Konferencje 2016
Konferencja 29.07.2016 r.
Od lat znałem Koronkę do Miłosierdzia Bożego i modliłem się nią. Nie byłem jednak do końca świadomy jej potęgi. Dopiero z czasem, ku memu zaskoczeniu, ale i radości, spostrzegłem, że gdziekolwiek na świecie nie pojechałem, odmawiało się tam Koronkę. Dzieło św. s. Faustyny Kowalskiej owocuje....
Temat: Koronka do Bożego Miłosierdzia
Opracowała s. Teresa Szałkowska na podstawie Ks. Dariusza Gronowskiego
Od lat znałem Koronkę do Miłosierdzia Bożego i modliłem się nią. Nie byłem jednak do końca świadomy jej potęgi. Dopiero z czasem, ku memu zaskoczeniu, ale i radości, spostrzegłem, że gdziekolwiek na świecie nie pojechałem, odmawiało się tam Koronkę. Dzieło św. s. Faustyny Kowalskiej owocuje.
Objawienie
W piątek 13 września 1935 r. w Wilnie, w swojej celi, s. Faustyna zobaczyła
w widzeniu anioła, wykonawcę gniewu Bożego. Próbowała go powstrzymać przed ukaraniem ziemi, jednak wszelkie jej modlitwy okazały się bezskuteczne. Wtedy ujrzała Trójcę Przenajświętszą, odczuła niezwykłą moc łaski i zaczęła błagać Boga za światem słowami wewnętrznie usłyszanymi. Wtedy anioł pozostał bezsilny. Ta potężna modlitwa, której wtedy użyła św. Faustyna Kowalska, to Koronka do Miłosierdzia Bożego. Następnego dnia rano w kaplicy Jezus pouczył ją dokładnie, jak należy ją odmawiać.
W sumie Pan Jezus poświęcił Koronce aż 14 objawień, ukazując s. Faustynie jej znacznie, moc, obietnice z nią związane i sposób właściwego jej odmawiania.
W październiku 1936 r. Jezus wyraził życzenie, by wszystkie siostry i wychowanki przez dziewięć dni odmawiały Koronkę w kaplicy (Dzienniczek nr 714),
a 9 grudnia tegoż roku polecił, by s. Faustyna przed Świętem Miłosierdzia odprawiała nowennę, składającą się z Koronek do Bożego Miłosierdzia (796). Tak oto Koronka stała się podstawową częścią składową Nowenny do Miłosierdzia Bożego.
Jezus polecił s. Faustynie, by odmawiała Koronkę codziennie i wielokrotnie zachęcał ją do rozpowszechniania tej modlitwy. Tak też się stało.
Modlitwa
Choć Koronka do Miłosierdzia Bożego jest modlitwą bardzo rozpowszechnioną, warto przypomnieć, jak należy ją odmawiać według polecenia Jezusa skierowanego do św. s. Faustyny. Do jej odmawiania używa się zwykłej cząstki różańca.
Najpierw należy odmówić jeden raz Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Wierzę w Boga. Następnie na dużych paciorkach przed rozpoczęciem każdej dziesiątki odmawia się modlitwę: „Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata”. Na dziesięciu małych paciorkach odmawia się modlitwę: „Dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. Na zakończenie, po wszystkich pięciu dziesiątkach mówi się trzy razy: „Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem”.
Teologia
W przeszłości pojawiały się opinie podważające zgodność treści Koronki z wiarą katolicką, co automatycznie oznaczało zakwestionowanie autentyczności objawienia, jednak obecnie ten problem został już w wystarczający sposób wyjaśniony. Przede wszystkim chodzi o to, że nie można ofiarowywać Bogu Ojcu tożsamego z Nim Bóstwa Chrystusa i to jako przebłaganie za grzechy. Teologicznie to nie do przyjęcia. Właściwie rozumiane słowa Koronki odnoszą się jednak nie do samego Bóstwa Chrystusa, ale do całej Jego osoby. Jak wiemy, Jezus Chrystus jest jedną osobą, mającą dwie natury - Boską i ludzką, dlatego „Ciało
i Krew, Dusza i Bóstwo” oznaczają po prostu całość osoby Zbawiciela. On to, jak czytamy w Liście do Efezjan, „samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu” (5, 2). Odmawiając Koronkę, odwołujemy się więc do ofiary Jezusa na krzyżu, a ściślej do miłości Ojca względem cierpiącego na krzyżu Syna, a także względem wszystkich ludzi. W tym sensie Koronka nawiązuje też do ofiary eucharystycznej, która jest uobecnieniem jedynej ofiary Chrystusa.
Co ciekawe, bardzo podobną formułę, o wyraźnym sensie eucharystycznym, odnajdujemy w modlitwie podyktowanej w 1916 r. przez anioła dzieciom
w Fatimie. Brzmiała ona tak: „Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu, Duchu Święty, uwielbiam Cię ze czcią największą. Ofiaruję Ci Przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata, na przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, które Go obrażają. Przez niezmierzone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi proszę Was o nawrócenie biednych grzeszników”.
Zwróćmy jeszcze uwagę, że Koronkę, podobnie jak wiele innych modlitw, odmawiamy w liczbie mnogiej jako „my”, prosząc o miłosierdzie dla „nas”. To nie tylko kwestia jej zewnętrznej formy, ale i postawy wewnętrznej. Nie powinno się odmawiać Koronki z myślą o wyłącznie osobistych korzyściach. To byłoby absolutnie sprzeczne z jej naturą.
Moc
Św. s. Faustyna wielokrotnie doświadczała mocy Koronki, szczególnie jako modlitwy za konających. Dotyczyło to np. pewnej konającej, u wezgłowia której Jezus nakazał siostrze odmówić Koronkę. Nie zdążyła jeszcze dokończyć modlitwy, gdy chora z wielkim spokojem umarła, doznała bowiem szczególnego miłosierdzia w godzinie śmierci (Dzienniczek nr 810-811). Zdarzyło się też,
iż s. Faustyna, modląc się Koronką do Miłosierdzia Bożego, prosiła Boga o deszcz w czasie suszy. Modlitwa jej została wysłuchana (Dzienniczek nr 1128). Koronka okazała się też skuteczną modlitwą o uciszenie burzy (Dzienniczek nr 1731).
Doświadczenie potęgi tej modlitwy nie było tylko udziałem św. Faustyny. Może
to także poświadczyć wielu obecnie żyjących czcicieli Miłosierdzia Bożego, jak choćby s. Kornelia: „Przez tę modlitwę udaje mi się uprosić wiele łask, m.in. łaskę rodzicielstwa dla mojego brata i bratowej. O dziecko dla nich modliłam się wraz
z siostrami kilka miesięcy, i jest”.
Obietnice
Ta moc została potwierdzona wyraźną obietnicą Jezusa z 22 maja 1937 r., powtórzoną 28 stycznia 1938 r.: „Przez odmawianie tej Koronki podoba mi się dać wszystko, o cokolwiek prosić będą” (Dzienniczek nr 1541). Innym razem, w maju 1938 r., w kontekście uciszenia burzy, Jezus sprecyzował: „Przez nią uprosisz wszystko, jeżeli to, o co prosisz, będzie zgodne z wolą moją” (Dzienniczek nr 1731).
Jezusowe obietnice dotyczą w wyjątkowy sposób osób konających. We wrześniu 1936 r. Jezus, objawiając się s. Faustynie, powiedział: „Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci” (Dzienniczek nr 687). Nawet najbardziej zatwardziały grzesznik może liczyć na miłosierdzie, zwracając się do Boga słowami Koronki. Godzina śmierci będzie dla niego szczęśliwa.
Podobna obietnica, z 12 grudnia 1936 r., dotyczy modlitwy za konających odmawianej przez inne osoby: „Kiedy przy konającym odmawiają tę Koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę i poruszą się wnętrzności miłosierdzia Mojego” (Dzienniczek nr 811).
Mocy Koronki i tych obietnic nie należy traktować jakby miały coś wspólnego
z magią. Mają one przede wszystkim solidny fundament w Jezusowej obietnicy wysłuchania naszych modlitw znajdującej się na kartach Ewangelii. Pamiętajmy ponadto, że istotą mocy tej modlitwy nie są jedynie powtarzane słowa, ale ufność
w Boże Miłosierdzie w tych słowach wyrażona. I trzeba wytrwałości. Jezus nigdy nie obiecał, że udzieli nam czegokolwiek natychmiast na nasze zawołanie.
Niestety, nie wszyscy są godni dostąpić obiecanych s. Faustynie przez Zbawiciela łask. Wyjaśniają nam to słowa Papieża Jana Pawła II z encykliki Dives in misericordia nr 13: „Miłosierdzie samo w sobie, jako doskonałość nieskończonego Boga, jest również nieskończone. Nieskończona więc i niewyczerpana jest też gotowość i moc przebaczania (...), ograniczyć ją może tylko od strony człowieka brak dobrej woli, brak gotowości nawrócenia, czyli pokuty, trwanie w oporze
i sprzeciwie wobec łaski i prawdy, a zwłaszcza wobec świadectwa krzyża
i zmartwychwstania Chrystusowego”. Z korzystania z łask miłosierdzia Bożego są więc wykluczeni ludzie zatwardziali w złym, świadomie odrzucający łaski Boże
i możliwość poprawy.
Zaufać
Na Koronkę należy patrzeć w kontekście całości objawień dotyczących Bożego miłosierdzia i nabożeństwa do niego. Koronka jest jednym z istotnych elementów tego nabożeństwa obok Święta Miłosierdzia, obrazu Jezusa Miłosiernego czy Nowenny do Miłosierdzia Bożego. Stanowi ona jakby przedłużenie tej niesamowitej w swej głębi i prostocie modlitwy „Jezu, ufam Tobie.”
W naszej diecezji rozkrzewianiem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego zajmują się w szczególny sposób siostry ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, których dom generalny znajduje się w Gorzowie Wlkp. Warto przytoczyć kilka świadectw o tym, jak one przeżywają tę modlitwę. Tak mówi s. Izabela: „Koronka do Miłosierdzia Bożego sprawia, że krople krwi Jezusowej spływają z Jego ran na ludzkość, a Ojciec miłosierny nieustannie nimi obmywa, oczyszcza, uświęca dusze i obdarza łaską we wszelkich potrzebach, o ile są zgodne z wolą Bożą”. A oto świadectwo innej z sióstr: „Koronka do Bożego Miłosierdzia jest dla mnie wtuleniem się w rany Jezusa ukrzyżowanego, w Jego otwarte ramiona. Łączę się
w bólu z moim Panem, ofiarując także i moje cierpienia. Ona wprowadza mnie
w gorzkość Jego męki - z niej czerpię naukę i moc”.
Odpust
Na prośbę prymasa i biskupów polskich 12 stycznia 2002 r. Penitencjaria Apostolska na mocy uprawnień udzielonych przez papieża postanowiła, że na terenie Polski można uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami (spowiedź, Komunia św. i modlitwa za Ojca Świętego), odmawiając Koronkę do Miłosierdzia Bożego w kościele lub kaplicy wobec Najświętszego Sakramentu, publicznie wystawionego lub też przechowywanego w tabernakulum. Chorzy, którzy nie mogą wyjść z domu, ale z ufnością odmówią Koronkę, również mogą dostąpić odpustu zupełnego. W innych okolicznościach odpust jest cząstkowy.
Łaski
Jeden z najbardziej znanych werbistów o. Kąkol wyjechał z kilkorgiem młodych ludzi na wakacje. W wynajętej żaglówce pływali po Bałtyku. Nagle – nie wiadomo dlaczego łódź zaczęła tonąć. Próbowali ratować siebie i dobytek, ale nic nie udawało się zrobić. Morze wydawało się im bezkresem, a na nim żywego ducha... Wyrwali więc jakąś belkę i trzymając się jej płynęli w niewiadomym kierunku. Ojciec zarządził nieustanną Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Tak, że gdy jedna osoba kończyła, zaczynała ją druga, a potem następna. Po kolei też spowiadali się. Ojciec rozgrzeszając kolejną osobę myślał: „A kto mnie rozgrzeszy? Boże, ratuj!”. I tak po sześciu godzinach dryfowania w wodzie nagle nie wiadomo skąd – motorówka i ... wszyscy się uratowali.
Ks. Pawlukiewicz opisuje sytuację, w której pewien żonaty mężczyzna kochający swą żonę i dzieci uwikłał się w kłopoty seksualne z kobietami z pracy. Ponieważ był szanowanym i pobożnym człowiekiem spowiadał się. Radzono mu różne wspaniałe środki wyjścia z tej sytuacji, ale on brnął wciąż dalej. Bał się konsekwencji, żałował kiedy myślał o swojej rodzinie, ale nie dawał rady, nie panował nad sobą. W końcu po następnej „miłosnej” przygodzie spowiadał się przed franciszkaninem, który nie radził nic, tylko powiedział serdecznie: Bracie, masz tu obrazeczek. Na nim jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Odmawiaj codziennie. I zadał mu taką pokutę. Mężczyzna był zawiedziony: jakiś obrazeczek, koroneczka, a ja mam poważne problemy... Ale pokuta, to pokuta. Odmawiał codziennie. Wstydził się przed rodziną, nie bardzo umiał, więc mówił w łazience i w takich miejscach, by go nikt nie widział. Mówił codziennie, mimo, że nie bardzo wierzył w moc jakiejś modlitewki. I po pół roku odmawiania spostrzegł, że nie tylko nie zabrnął w grzech, ale uspokoiły się także pokusy. Może żyć w wolności.