Konferencje 2016
Konferencja 10.08.2016 r.
Polecenie niesienia pociechy więźniom jest bodaj najbardziej radykalnym z uczynków miłosierdzia. U niejednego chrześcijanina wywołuje sprzeciw, narusza bowiem zasadę sprawiedliwości....
Więźniów pocieszać. Ks. prof. Waldemar Chrostowski
Polecenie niesienia pociechy więźniom jest bodaj najbardziej radykalnym z uczynków miłosierdzia. U niejednego chrześcijanina wywołuje sprzeciw, narusza bowiem zasadę sprawiedliwości.
Ktoś dopuścił się czegoś złego, a zatem powinien ponieść zasłużoną karę. Obowiązek pocieszania więźniów nie neguje zasadności kary, wskazuje jednak na istotną różnicę, jaka istnieje między sprawiedliwością a miłosierdziem. Świadczy, że to właśnie miłosierdzie często jest przedmiotem kontestacji i sprzeciwu.
„Byłem w więzieniu…” (Mt 25,36)
Uwięzienie łączy się ze skazaniem ogłaszającym wyrok za popełnione zło. Pierwszej zbrodni w dziejach ludzkości, o której mowa na kartach Biblii, dopuścił się Kain, zabójca Abla, swego brata, skazany nie na więzienie, lecz na tułaczkę (Rdz 4,1-16). Po zabójstwie i odmowie skruchy usłyszał wyrok: „Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi”. Znamienne, że lękając się, iż „każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić”, nie został pozostawiony samemu sobie, lecz otrzymał od Boga znamię, które chroniło go przed zemstą: „Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił nikt, kto go spotka”. Istnieje ogromna różnica między ukaraniem a zemstą. Kara respektuje sprawiedliwość, natomiast zemsta nakręca spiralę ślepej przemocy.
Nasuwa się pytanie, dlaczego pocieszanie więźniów należy do uczynków miłosierdzia względem ciała. Kierunek odpowiedzi wskazuje starożytny tekst zachowany na jednej z tabliczek odnalezionych na terenie Mezopotamii. Wzywa do traktowania więźniów z litością, ostrzegając, że gardzi bóstwem ten, „kto nie pozwala więźniowi wyjść na światło”. Niesienie uwięzionym pociechy poprzez ulżenie ich doli jest w pierwszym rzędzie obowiązkiem tych, którzy ich nadzorują. Codziennymi towarzyszami życia więźniów są strażnicy więzienni, którzy cały czas mają możliwość wpływania na fizyczną i duchową kondycję uwięzionych. Ważne jest jednak nastawienie całego społeczeństwa oraz tworzone i przyjęte zasady prawne. Ukaranie człowieka poprzez odizolowanie go nie może mu odbierać wszelkiej nadziei. Sytuacja więźniów nie jest wyłącznie sprawą sądów i systemu penitencjarnego. Słowa Jezusa zachowane w Ewangelii według św. Mateusza świadczą, że już w starożytności istniała możliwość odwiedzania więźniów, do czego zobowiązuje On również swoich uczniów i wyznawców. Pocieszanie więźniów polega przede wszystkim na tym, by poruszać ich sumienia i dawać nadzieję, że powinno i może być inaczej. Umieszczenie w więzieniu, które w ustawodawstwie jest nazywane zakładem karnym, ma sprzyjać resocjalizacji więźniów.
Izrael jako całość doświadczył ciężaru uwięzienia, gdy Egipt stał się „domem niewoli” potomków Abrahama (Wj 13,14). Zniewolenie i deportacje ponawiały się w historii ludu Bożego wybrania, osiągając apogeum podczas wygnania asyryjskiego (VIII-VII w. przed Chr.) i babilońskiego (VI w. przed Chr.). Aczkolwiek prorocy zgodnie postrzegali je jako kary za niewierność, to piętnując występki i nadużycia, zawsze zapowiadali możliwość poprawy. W ten sposób potwierdzali, że ostatnim słowem Boga nie jest sprawiedliwość, ale miłosierdzie. W mrocznych czasach zniewolenia babilońskiego rozlegało się wołanie: „Pocieszcie, pocieszcie mój lud” (Iz 40,1). Zarówno w odniesieniu do jednostki, jak i narodu, brak pocieszenia skutkuje utratą nadziei, za którą idzie poczucie samotności, a siostrą samotności jest rozpacz popychająca do tego, co najgorsze.
Więzienie to miejsce odosobnienia dla przestępców i zbrodniarzy. Wiek XX dostarczył jednak niezliczonych przykładów więzienia i prześladowania ludzi niewinnych, których gehenna stanowiła pogwałcenie wszelkich zasad sprawiedliwości. Biblia świadczy, że sens cierpienia ludzi sprawiedliwych i udręki związanej z uwięzieniem staje się widoczny dopiero z późniejszej perspektywy. Potwierdza to przypadek Józefa sprzedanego przez braci (Rdz 37), którego uwięzienie okazało się opatrznościowe dla ocalenia Izraelitów (Rdz 39-50). Podobne przeciwności spotkały proroka Jeremiasza wrzuconego do wyschłej cysterny (Jr 20,2; 37,11-21), a na progu Nowego Testamentu – Jana Chrzciciela (Mt 14,3). Obaj zapłacili wysoką cenę za wierność Bogu i Jego woli, ich uwięzienie zaś stanowiło ważne ogniwa w łańcuchu historii zbawienia.
Jezus, pojmany w Getsemani u stóp Góry Oliwnej i zaprowadzony na przesłuchanie przed Sanhedrynem, po wyroku skazującym Go na śmierć (Mt 26,65-68) ostatnią noc swego życia przeżył wtrącony do lochu pełniącego funkcję więzienia. Taki sam los był udziałem apostołów, zwłaszcza Piotra (Dz 5,18; 12,4) i Pawła (16,23-24), gotowego przyjąć wszelkie przeciwności ze względu na Chrystusa (20,22-23). Uwięziony w Jerozolimie, dzięki pomocy siostrzeńca uniknął śmierci z rąk swoich prześladowców (23,16-33). Przewieziony do Cezarei Nadmorskiej, gdzie był przez dwa lata więziony, napisał Listy więzienne: do Efezjan, Filipian, Kolosan i Filemona. Nawiązując do tego, co przeżywał, postrzegał siebie jako „więźnia Chrystusa” (Ef 3,1; 4,1; por. 2Kor 11,23). Natomiast w Liście do Hebrajczyków, z okresu, gdy chrześcijanie byli prześladowani za wiarę w Chrystusa, znajdujemy wyraźne polecenie: „Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami żyjecie w ciele” (Hbr 13,3).
Dlatego, że kocham
W nauczaniu proroka Izajasza prawdziwe nawrócenie oznacza pełnienie uczynków miłosierdzia, a wśród nich tego, by „rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać” (Iz 58,6). Posłannictwo proroka obejmuje głoszenie Boga i Jego woli oraz konkretne uczynki miłosierdzia: „Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom wolność” (Iz 61,1). Pocieszanie więźniów jest ukierunkowane ku przyszłości, a więc ma związek z przywracaniem nadziei.
Odwiedzając na początku stycznia 1980 r. zakład reedukacyjny dla nieletnich Casal del Marno, Jan Paweł II powiedział: „Czasem jesteśmy lampami bez światła, lampami, które nie świecą, których możliwości nie zostały zrealizowane. Przyszedłem, aby zapalić w waszych sercach ten płomień, który mogły zgasić przeżyte rozczarowania i niespełnione nadzieje. Każdemu z was chcę powiedzieć, że jest zdolny do dobra, do uczciwości, do pracowitości, każdy z was nosi w sobie te zdolności rzeczywiście i głęboko, choćby nawet istnienia ich nie podejrzewał (…). Wiedzcie, że przyszedłem tu dlatego, że was kocham, że wierzę w was. Przyszedłem, bo chciałem dać wyraz tym uczuciom i temu zaufaniu”. Pół roku później, 1 lipca 1980 r., podczas pielgrzymki do Brazylii, Jan Paweł II odwiedził więźniów osadzonych w zakładzie karnym w Papuda, który tamtejszy minister sprawiedliwości nazwał „jedną z filii piekła”. „Odnajduję w was osoby ludzkie i wiem, że każda osoba ludzka odpowiada »myśli« Boga (…). Uczynionego zła winniście żałować, lecz nie możecie przyjmować go jako nieuchronnego nieszczęścia (…). Życzę, aby czas spędzony tutaj był dla was, pomimo wszystko, tak jak dla wielu innych w takich samych warunkach, czasem łaski, odnowienia, odkrycia Boga w Jezusie Chrystusie” – powiedział tam Jan Paweł II.
Niezwykle poruszający był pobyt Jana Pawła II, 27 grudnia 1983 r., w rzymskim więzieniu Rebibbia, gdzie spotkał się ze swoim niedoszłym zabójcą. Papież i Mehmet Ali Agca usiedli w celi skazańca naprzeciwko siebie i dalej od drzwi, aby nie słyszano ich rozmowy. Było to wymowne świadectwo praktykowania piątego uczynku miłosierdzia względem ciała. Tego samego dnia Ojciec Święty sprawował Eucharystię dla około 400 osadzonych i powiedział: „Tym, co mogę wam ofiarować jako człowiek i jako chrześcijanin, jest nade wszystko mój szacunek dla was. Jako kapłan i jako biskup mogę ofiarować wam pomoc w zrozumieniu sensu tej chwili waszego życia, chwili pełnej cierpienia, która może się jednak okazać na swój sposób użyteczna w przygotowaniu lepszego jutra”. Przypominając treść dobrej nowiny zapowiadanej przez Izajasza, dodał: „Tak więc dobra nowina, którą Jezus przyniósł ludziom, obejmuje również uwolnienie więźniów”.
Wszyscy możemy zbłądzić.
Kara ma służyć poprawie
i powrotowi, nie zaś zemście
św. Jan Paweł II
Sprawując Eucharystię 17 maja 1985 r. w kobiecym więzieniu Giudecca w Wenecji, Jan Paweł II powiedział: „Każda z was nosi w zakamarkach swojego sumienia własną historię. Wszyscy możemy zbłądzić. Kara ma służyć poprawie i powrotowi, nie zaś zemście. Wiem, że niełatwo jest myśleć w ten sposób. Chciałbym przez to powiedzieć: niełatwo przeżywać tę karę z godnością i cierpliwością. Długie są dni, a miesiące i lata zdają się nigdy nie kończyć. Wspierajcie się zatem wzajemnym zaufaniem, żyjcie w duchu dialogu, otwórzcie się w pełnej zaufania przyjaźni. Starajcie się zrozumieć siebie nawzajem i pomagać w odkrywaniu własnej osobowości”.
Wymowny przykład niesienia pociechy uwięzionym stanowiły odwiedziny więźniów osadzonych w zakładzie karnym w Płocku (7 czerwca 1991). Podkreślając, że warunki panujące w więzieniach są jednym z głównych sprawdzianów stanu moralnego władzy i społeczeństwa, Jan Paweł II powiedział: „Więzień, każdy więzień, który odbywa karę za popełnione przestępstwo, nie przestał być przecież człowiekiem, obciążonym co prawda słabością, zagrożeniem i grzechem – może zbrodnią – a nawet upartymi nawrotami do niego, ale nie pozbawionym również tej wspaniałej możliwości, jaką jest poprawa, powrót do siebie, jaką jest nawrócenie człowieka, odnowienie w sobie obrazu Bożego. Jesteście skazani, co prawda, ale nie potępieni. Każdy z was może zostać za pomocą łaski Bożej świętym”.
Sytuacja uwięzionych jest przywoływana w Biblii dla przedstawienia duchowego zniewolenia grzeszników. W Księdze Przysłów czytamy: „Gdy bezbożnym owładną występki, trzymają go więzy grzechu” (Prz 5,22). Grzech sprawia wyobcowanie człowieka, który się go dopuszcza, oraz jego zniewolenie, podobne do uwięzienia. W Ewangelii według św. Jana mamy słowa Jezusa: „Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu” (J 8,34). Polecenie pocieszania więźniów, obok dosłownej treści, niesie zobowiązanie do czynnego udziału w dziele naprawy grzesznej kondycji każdego człowieka i całej ludzkości. Nie zawsze trzeba udać się do więzienia, by spotkać ludzi pilnie potrzebujących pomocy w wydobyciu się z więzów zła i zepsucia. Wszystkim należy wciąż przypominać: nigdy nie jest za późno na nawrócenie i skorzystanie z obfitości Bożego miłosierdzia.
Niniejszy artkuł ukazał się w czasopiśmie Idziemy nr 4 (538), 25 stycznia 2016 r. i został zaczerpnięty ze strony http://idziemy.pl/wiara/wiezniow-pocieszac-uczynki-milosierne-wzgledem-ciala-5-/ w dniu 12.07.2016 r.