konferencje 2015

konferencje 2015 7 sierpnia 2015 wyświetleń: 2192

Konferencja 07.08.2015 r.

Temat, który dzisiaj chcemy podjąć dotyczy sakramentu Bierzmowania i, idąc dalej, działania Ducha Świętego w życiu człowieka. Na początku myślę, że warto powiedzieć kilka słów o samym sakramencie Bierzmowania. Otóż mam takie przeświadczenie, iż ten sakrament jest przez nas bardzo, ale to bardzo niedoceniany.

Moi Drodzy!

                Temat, który dzisiaj chcemy podjąć dotyczy sakramentu Bierzmowania i, idąc dalej, działania Ducha Świętego w życiu człowieka. Na początku myślę, że warto powiedzieć kilka słów o samym sakramencie Bierzmowania. Otóż mam takie przeświadczenie, iż ten sakrament jest przez nas bardzo, ale to bardzo niedoceniany.
I nie chodzi mi tylko o osoby, które się do niego przygotowują, a więc w większości młodzież szkół gimnazjalnych, ale także nas, którzy już kilka, kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat temu sakrament Bierzmowania przyjęliśmy. Pozwólcie Moi Drodzy, iż na chwilę wrócę do definicji sakramentu Bierzmowania, jaką znajdujemy w KKK (Katechizmie Kościoła Katolickiego). Odnajdujemy tam takie słowa: Sakrament Bierzmowania – nazywany sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej, przez który (ochrzczeni) jeszcze ściślej wiążą się z Kościołem, otrzymują szczególną moc Ducha Świętego i w ten sposób jeszcze mocniej zobowiązani są, jako prawdziwi świadkowie Chrystusa, do szerzenia wiary słowem i uczynkiem oraz do bronienia jej (por. KKK 11285). Samo słowo bierzmowanie pochodzi od wyrazu „bierzmo”, co oznaczało dokładnie belkę, której zadaniem było podtrzymywanie drewnianego stropu dachu domu. Sakrament Bierzmowania jest więc potężnym duchowym ładunkiem, który każdy z nas przyjął lub może przyjąć. Według przytoczonej przed momentem definicji pomaga on nam jeszcze ściślej złączyć się z Kościołem, a więc Mistycznym Ciałem Chrystusa, daje nam szczególną moc Ducha Świętego (pomnaża te dary, które każdy z nas otrzymał na Chrzcie Świętym – dlatego do sakramentu Bierzmowania nie może przystąpić osoba, która wcześniej nie została ochrzczona). Poza tym czytamy w KKK jeszcze jedną bardzo ważną kwestię. Otóż sakrament dojrzałości chrześcijańskiej, jak często zwykło się nazywać sakrament Bierzmowania, zobowiązuje nas (!) do szerzenia wiary słowem i czynem oraz bronienia jej. Bardzo pięknie mówi o tym nasz ksiądz Arcybiskup Andrzej Dzięga, który pytając wiernych o wiarę, podczas różnych uroczystości kościelnych z jego udziałem, podsumowuje: taka jest nasza wiara, taka jest wiara Kościoła. Tą wiarą żyj, tej wiary strzeż, tę wiarę wyznawaj i tę wiarę głoś. Oto nasze zadanie wypływające z sakramentu Chrztu Świętego i wzmocnione sakramentem Bierzmowania. A jakie jest nasze podejście do Bierzmowania? Któż z nas Kochani pamięta ten dzień przyjęcia sakramentu wylania Ducha Świętego, któż z nas przeżył go wyjątkowo i naprawdę otworzył swoje serce, rozum i zmysły na ożywiającą łaskę Ducha Świętego? Ja, przyznam się szczerze, bardzo słabo pamiętam dzień przyjęcia tego sakramentu, a już na pewno nie mogę powiedzieć, iż przeżywałem go z pełną otwartością mojego serca na działanie Ducha Bożego. Kiedy sam przygotowywałem się do Bierzmowania to w kręgach młodzieży często powiadało się, iż Bierzmowanie jest sakramentem uroczystego pożegnania
z Kościołem (słyszałem nawet takie historie, iż czasami młodzież po Bierzmowaniu szła za kościół, aby „uroczyście” spalić indeksy, w których miała zbierać podpisy
z uczestnictwa w różnych praktykach religijnych). Nawet krąży apropo Bierzmowania taka humoreska, że jeśli stary proboszcz chce wygonić myszy z kościoła to najlepiej zrobi, jeśli zaprosi biskupa, żeby on je wybierzmował. Istnieje jakieś totalne niezrozumienie, co do tego sakramentu i nie chodzi o to, kto i w jakim wieku powinien ten sakrament przyjąć (to osobna sprawa), ale o pojęcie, a może jeszcze bardziej
o uwierzenie w to, jak ogromnym darem jest sakrament Bierzmowania, którego wielu nazywa (i ja też bardzo lubię tę nazwę) sakramentem wylania Ducha Świętego.

                Człowiek, który otwiera się na Ducha Świętego staje się nieustannie przemieniany przez Jego ożywiającą moc i łaskę. To Duch Święty jest tym, który pragnie kierować naszymi poczynaniami, bez Jego pomocy i wsparcia nikt z nas nie może powiedzieć Panem jest Jezus (por. 1 Kor 12,3). Wszystkie nasze działania, dobre myśli i natchnienia to interwencja Bożego Ducha. A my tak nie dbale do Niego podchodzimy! Nie wzywamy Jego orędownictwa, nie powierzamy Jemu naszej codzienności, aby On ją wypełniał, jak wypełniał przestrzeń przy stwarzaniu świata
( a Duch Boży unosił się nad wodami - por.Rdz1,2). Duch Święty jest Pocieszycielem, Ruahem (Tchnieniem), Parakletem (Obrońcą – Pocieszycielem), jest wreszcie Duchem Prawdy! Dzięki Niemu nikt z nas nie będzie żył w jakiejś ułudzie, czy matrixie lecz
w pełnej prawdzie o sobie samym, o drugim człowieku i o świecie. Zacznie
w prawdzie dostrzegać działającego Boga Ojca! Kochani, nawet nie zdajemy sobie
z tego sprawy, jak bardzo potrzebujemy Ducha Świętego, jak bardzo potrzeba nam wszystkim dzisiaj wzywać Bożego Ducha!

                Pozwólcie, że w tym kontekście odwołam się jeszcze do dwóch obrazów. Pierwszy to ten związany ze św. Janem Pawłem II. Bardzo urzeka Mnie, ilekroć ją sobie przypominam, historia naszego papieża, który jako młody chłopak, nauczony
i zachęcony przez tatę, aby codziennie modlił się do Ducha Świętego, wiernie wypełniał to zadanie aż do końca swoich dni. Pewnym pokłosiem tego wydarzenia
z życia młodego Karola Wojtyły stały się późniejsze słowa, które już jako następca św. Piotra wypowiedział na ówczesnym placu zwycięstwa w Warszawie w 1979r.:  Niech zstąpi Duch Twój. Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi. Drugi obraz bardziej współczesny dotyczy doświadczenia, które dzisiaj wzbudza
z jednej strony zachwyt i wiarę, z drugiej zaś nie zawsze potrzebne emocje, powściągliwość, a nawet pewne zgorszenie, czy zmieszanie. Mam na myśli nabożeństwa, modlitwy, Eucharystie z modlitwą o uwolnienie i uzdrowienie, a wśród nich szczególny znak tzw. spoczynek w Duchu Świętem czyli zjawisko, podczas którego możemy wręcz namacalnie zaobserwować działanie Bożego Ducha poprzez to, iż poszczególne osoby na wspomnianych formach modlitwy upadają, bądź osuwają się na ziemię, stają się jakby nieobecne w rzeczywistości. Otóż na bazie wielu rozmów i artykułów, które dane mi było znaleźć, uważam że takie modlitwy są dzisiaj współczesnemu człowiekowi bardzo potrzebne. Dziś człowiek potrzebuje znaków, a Bóg pragnie je dawać w postaci rozmaitych darów i charyzmatów
(charyzmat – def. 6 x d: dar darmo dany dla dobra drugiego). Podczas wspomnianych form modlitwy bardzo często zdarza się , iż dana osoba czuje, czy też odczuwa Boże działanie, nawet jeśli nie potrafi tego nazwać, czy też zrozumieć. Wiele osób, z którymi rozmawiałem, które obserwowałem podczas modlitwy o wylanie Ducha Świętego, na którymi wreszcie sam się modliłem, doświadczało uwolnienia
z różnych dolegliwości (pojawiały się drgawki, ciepłota ciała, krzyki, płacz, kaszel). Wiele z tych osób doświadczało wspomnianego spoczynku w Duchu Świętym – powiedziałbym specjalnego daru, podczas którego serce człowieka wypełnia niesamowity pokój, radość i szczęście. Oczywiście pragnę w tym miejscu nadmienić, że nie należy pragnąć takiego spoczynku, czy innego znaku Bożej obecności, na siłę. To zawsze dar i łaska, której Bóg udziela komu chce i jak chce. Niemniej jednak wierzę, że tak Pan chce dzisiaj nas mobilizować do tego, abyśmy wzywali Bożego Ducha, byśmy naprawdę zaprzyjaźnili się z Duchem Świętym, którego jesteśmy wszyscy świątyniami. Czyż więc nie warto błagać i prosić Bożego Ducha? Może i Ty postanowisz sobie od tej pieszej pielgrzymki, a może od dnia dzisiejszego, że codziennie, jak nasz papież, jak wielu innych ludzi, będziesz wzywał i modlił się do Ducha Świętego (Przyjdź Duchu Święty!)?

 

                                                                                                                                               x. Łukasz Śniady

utworzono : 2015-08-07
cofnij drukuj do góry