konferencje 2014

konferencje 2014 3 sierpnia 2014 wyświetleń: 2717

03-08-2014 - Konferencja 10 - V tajemnica światła: ustanowienie Eucharystii. Jak przeżywać Mszę św.?

„A gdy nadeszła pora, [Jezus] zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: «Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał». […] Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie, połamał go i podał im, mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!» Tak samo i kielich [wziął] po wieczerzy, mówiąc: «Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana»” (Łk 22, 14.19-20).

Dziś chcemy rozważyć V tajemnicę światła: ustanowienie Eucharystii. Podejmując ten temat, pragniemy poszukać odpowiedzi na pytanie: jak przeżywać Mszę św.? Być może odnosimy czasem wrażenie, że dla wielu chrześcijan niedzielna Eucharystia jest czymś nudnym i nieciekawym, przychodzą na nią jedynie z tradycji i poczucia obowiązku: bo tak wypada. A przecież w pierwszych wiekach Kościoła uczniowie Jezusa oddawali życie za uczestnictwo we Mszy św. Co więcej, tak jest i dzisiaj w krajach, gdzie szerzy się brutalna dyskryminacja religijna i panoszy fundamentalizm. Wielu chrześcijan z narażeniem życia udaje się do swoich świątyń w niedziele i dni świąteczne. Czy stać by nas było na taką odwagę i takie poświęcenie?

Zacznijmy od krótkiej powtórki z katechizmu. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy, że Eucharystia należy wraz z chrztem i bierzmowaniem do sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego. Zauważmy, że jak chrzest łączy nas z Chrystusem, a bierzmowanie – przez dar Ducha Świętego – bardziej nas do Niego upodabnia, tak zjednoczenie z Chrystusem osiąga swoją pełnię właśnie w Eucharystii. Jest ona nazywana źródłem i szczytem życia Kościoła. Wyjaśniając nam ten sakrament Katechizm przytacza słowa Soboru Watykańskiego II: „Nasz Zbawiciel podczas Ostatniej Wieczerzy, tej nocy, kiedy został wydany, ustanowił eucharystyczną Ofiarę Ciała i Krwi, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia, utrwalić Ofiarę Krzyża i tak powierzyć  Kościołowi, umiłowanej Oblubienicy, pamiątkę swej Męki i Zmartwychwstania, sakrament miłosierdzia, znak jedności, więź miłości, ucztę paschalną, podczas której przyjmujemy Chrystusa, duszę napełniamy łaską i otrzymujemy zadatek przyszłej chwały” (nr 1323).

W tym zwięzłym i bogatym w treść zdaniu moglibyśmy wskazać wiele istotnych prawd i pogłębić je, sięgając do Pisma św. i nauczania Kościoła. To jednak mogłoby uczynić z naszej konferencji nieco suchy i monotonny wykład. Dlatego chcę zaproponować inną duchową wędrówkę. W tej katechizmowej definicji zwróćmy jedynie uwagę na związek Eucharystii z Ostatnią Wieczerzą oraz wydarzeniem Krzyża i Zmartwychwstania. Eucharystia jest uobecnieniem całego Misterium Paschalnego Chrystusa, które stanowi centrum Bożego planu zbawienia i najważniejsze wydarzenie w dziejach ludzkości i świata. Kiedy przychodzimy na Mszę św., duchowo wchodzimy do Wieczernika, stajemy przy Krzyżu Chrystusa na Golgocie, a wreszcie jesteśmy świadkami pustego grobu. Zmartwychwstały jest znowu pośród nas, tu i teraz. Gromadzi nas wokół siebie i jednoczy się z nami, karmiąc swym słowem i Ciałem, włączając w swoją ofiarę sprawowaną teraz już w sposób bezkrwawy. Eucharystia więc to nie coś, ale Ktoś, nie rzecz, ale Osoba, to sam Jezus Chrystus. Przychodzi, by dać nam nie coś zewnętrznego, ale samego siebie, by napełniać nas swoją miłością i by uczyć nas kochać.

Po tym wstępnym wyjaśnieniu, powróćmy do pytania o to, jak przeżywać Mszę św. Chciałbym odwołać się do świadectwa Cataliny Rivas, współczesnej mistyczki z Boliwii. W swym świadectwie opisuje ona, jak pewnego dnia w uroczystość Zwiastowania Pańskiego sama Matka Boża pouczyła ją o tym, jak powinniśmy uczestniczyć we Mszy św. To poruszające świadectwo zostało wykorzystane w filmie Maciej Bodasińskiego i Lech Dokowicza „Ja jestem”, o cudzie obecności Jezusa w Eucharystii, a także w pełnometrażowym filmie animowanym produkcji meksykańskiej „Największy z cudów”, również o tajemnicy tego sakramentu. Dopowiem, że treść jej wizji została zbadana i zatwierdzona przez lokalnego biskupa jako całkowicie zgodna z Pismem św. i nauczaniem Kościoła.

Mszę św. rozpoczynają obrzędy wstępne i akt pokutny. Oto fragment świadectwa boliwijskiej mistyczki: „Arcybiskup rozpoczął Mszę św. i gdy doszedł do aktu pokuty, Najświętsza Dziewica powiedziała [do mnie]: «Z głębi serca proś Pana o przebaczenie swoich win, które Go obraziły […]». Przez ułamek sekundy pomyślałam: Na pewno jestem w stanie łaski Bożej; wczoraj wieczorem poszłam do spowiedzi. Matka Boża odpowiedziała: «Czy sądzisz, że od wczorajszego wieczoru nie obraziłaś Boga? Pozwól mi przypomnieć ci o kilku rzeczach. Kiedy wyszłaś z domu idąc tutaj, dziewczyna, która ci pomaga, podeszła do ciebie i poprosiła o coś, a ty, ponieważ byłaś spóźniona, nie odpowiedziałaś jej zbyt miło. To był brak miłości z twojej strony, a ty mówisz, że nie obraziłaś Boga...? W drodze tutaj, autobus wjechał na dróżkę, którą szłaś i omal cię nie potrącił. Odniosłaś się do tego biednego człowieka w sposób nieodpowiedni, zamiast modlić się i przygotowywać do Mszy. Zabrakło ci miłości i straciłaś pokój i cierpliwość. I mówisz, że nie zraniłaś Boga? Przychodzisz w ostatniej minucie, gdy procesja celebransów już wychodzi, by celebrować Mszę Św... i zamierzasz uczestniczyć bez uprzedniego przygotowania...» Odpowiedziałam: «Dobrze, moja Matko, nie mów już nic więcej. Nie musisz mi przypominać więcej, bo umrę ze smutku i wstydu».

«Dlaczego wy wszyscy musicie przychodzić w ostatnim momencie? – mówiła dalej Maryja. Powinniście przychodzić wcześniej, aby móc się pomodlić i prosić Pana, aby zesłał Swojego Ducha Świętego, który może udzielić wam pokoju i oczyścić z ducha świata, waszych kłopotów, problemów i rozproszeń, aby uzdolnić was do przeżywania tego tak świętego momentu. Jednakże, przychodzicie prawie w momencie, gdy celebracja się już zaczyna i uczestniczycie jak w zwykłym wydarzeniu bez żadnego duchowego przygotowania. Dlaczego? To jest największy z Cudów […]»”.

Słowa te zawierają tak jasne wskazania co do przeżywania obrzędów wstępnych, że właściwie nie potrzebują komentarza. Następny moment Mszy św. to liturgia słowa. Jak ją przeżywać? Możemy przywołać w tym miejscu Ewangelię o uczniach z Emaus, których serca pałały, gdy nieznany wędrowiec wyjaśniał im pisma. Słowo Boże budzi naszą wiarę, jest światłem pośród mroków życia, drogowskazem, byśmy wiedzieli, którędy iść. Objawia nam Boży sposób widzenia świata. Pozwala odkryć, kim jest Bóg i kim my jesteśmy, i jaka jest Jego wola względem nas. Wsłuchujmy się w nie z uwagą i starajmy się je zrozumieć. Wracajmy do niego w różnych chwilach dnia. Ojcowie Kościoła mówili o potrzebie „przeżuwania” słowa, tak byśmy mogli je wewnętrznie smakować i nim się karmić. „Nie samym chlebem żyje człowiek – mówi Chrystus – ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”.

Naszą odpowiedzią na słowo Boże jest wyznanie wiary – w niedzielę i uroczystości – oraz modlitwa powszechna. To jest czas, byśmy z ufnością mówili Bogu o potrzebach naszych i innych ludzi, bo On jest Ojcem, który daje dobre rzeczy swoim dzieciom. Na ten temat Maryja powiedziała do Cataliny: „Proście o wiele, proście o nawrócenie grzeszników, o pokój w świecie, za waszych sąsiadów, za tych, którzy proszą was o modlitwę. Proście, proście o wiele, ale nie tylko za was samych, ale także za wszystkich”. Nieco dalej Matka Boża wezwała także do modlitwy za dusze czyśćcowe.

Następnie ma miejsce przygotowanie darów. Oddajmy znów głos pani Rivas: „Nagle zaczęły powstawać jakieś postacie, których wcześniej nie widziałam. Wyglądało to tak, jakby u boku każdej osoby obecnej w Katedrze, pojawiła się inna osoba i wkrótce cała Katedra zapełniła się młodymi pięknymi ludźmi. Byli oni ubrani w białe szaty i skierowali się do głównej nawy, a następnie podeszli do ołtarza. […] Niektórzy z nich nieśli coś, jakby złote misy z czymś, co lśniło jak złociste światło. Matka Boża powiedziała: «Patrz. To są Aniołowie Stróżowie wszystkich ludzi, którzy są tutaj. To jest moment, kiedy twój Anioł Stróż zanosi twoje ofiary i prośby przed Ołtarz Boga. […] Ofiaruj siebie w tej chwili... ofiaruj swoje smutki, bóle, nadzieje, radości, prośby. Pamiętaj, że Msza Św. ma nieskończoną wartość. Dlatego bądź hojna w ofiarowaniu i proszeniu»”. Dodajmy, że mistyczka widziała również aniołów idących z pustymi rękami, a nawet smutnych. Maryja wyjaśniła, że to aniołowie ludzi, którzy niczego nie ofiarują i są na Mszy jedynie z obowiązku.

Przygotowanie darów wprowadza nas w liturgię eucharystyczną, która jest wielką modlitwą dziękczynną za całe dzieło zbawienia. Słowo eucharystia oznacza po grecku dziękczynienie. Szczytowym jej momentem są słowo konsekracji. Zbyt długi byłby opis, jaki podaje w tym miejscu boliwijska mistyczka, warto jednak zauważyć, że w osobie sprawującego liturgię biskupa widziała ona samego Jezusa. Dostrzegła również oblicze Chrystusa w Hostii. Duchowo znalazła się w tym momencie na Kalwarii. Wpatrywała się w Ukrzyżowanego. Maryja powiedziała: „To jest cud nad cudami. Powiedziałam ci przedtem, że Bóg nie jest ograniczony ani czasem, ani przestrzenią. W chwili konsekracji całe zgromadzenie jest zabierane do stóp Kalwarii w chwili krzyżowania Jezusa”. Niepokalana dodała jeszcze słowa, które szczególnie nas mogą zainteresować: „Ludzie idą na pielgrzymki, szukają miejsc, gdzie się ukazałam. Jest to dobre z powodu łask, które tam otrzymają. Ale w żadnym objawieniu, w żadnym innym miejscu nie jestem bardziej obecna niż w czasie Mszy świętej. Zawsze Mnie znajdziesz u stóp ołtarza, gdzie jest odprawiana Eucharystia. U stóp tabernakulum pozostaję z aniołami, ponieważ jestem zawsze z Jezusem. […] Powiedz wszystkim, że człowiek nie jest nigdy bardziej człowiekiem niż kiedy zgina kolana przed Bogiem”.

Po doksologii kończącej modlitwę eucharystyczną następują obrzędy Komunii św. Zaczynają się one modlitwą „Ojcze nasz”. Catalina podaje, że w tym momencie sam Pan przemówił do niej po raz pierwszy w czasie celebracji: „Poczekaj, chcę, żebyś się modliła z największą głębią do jakiej jesteś zdolna. W tej chwili przypomnij sobie osobę lub osoby, które wyrządziły ci wielką krzywdę w ciągu życia, tak żebyś je serdecznie uścisnęła i powiedziała im z serca: «W imię Jezusa przebaczam wam i życzę wam pokoju. W imię Jezusa proszę was o przebaczenie i życzenie mi pokoju». Jeśli osoba jest godna pokoju, otrzyma go i poczuje się lepiej. Jeśli osoba nie jest zdolna otworzyć się na ten pokój, wróci on do twojego serca”.

I wreszcie sam moment Komunii świętej. Mistyczka tak opisuje tę chwilę: „Kiedy poszłam przyjąć Komunię, Jezus powiedział do mnie: «Ostatnia Wieczerza była momentem największej intymności z Moimi bliskimi. W czasie tej godziny miłości, ustanowiłem to, co mogło być uważane za akt szaleństwa w oczach ludzi, uczynienie siebie więźniem Miłości. Ustanowiłem Eucharystię. Chciałem pozostać z wami do końca wieków, ponieważ Moja Miłość nie mogła znieść, żebyście pozostali sierotami, wy, których ukochałem bardziej niż własne życie». Otrzymałam Hostię, […] poczułam się całkowicie pochłonięta. Czułam tak wielką miłość, że łzy spływały mi po policzkach i nie mogłam ich powstrzymać. Kiedy wróciłam na swoje miejsce, gdy klęczałam, Pan powiedział: «Posłuchaj...» Chwilę później usłyszałam modlitwy pani, która siedziała przede mną i która właśnie przyjęła Komunię św. To, co mówiła nie otwierając ust, brzmiało mniej więcej tak: «Panie, pamiętaj, że jest koniec miesiąca i my nie mamy pieniędzy, by zapłacić za czynsz, opłaty za samochód i szkołę dzieci. Musisz coś zrobić, by mi pomóc... Proszę, spraw, by mój mąż nie pił tak dużo. Nie mogę już wytrzymać jego upijania się tak często i mój najmłodszy syn będzie powtarzał znowu rok, jeśli mu nie pomożesz. On ma egzaminy w tym tygodniu... I nie zapomnij o naszej sąsiadce, która musi się przenieść. Niech ona zrobi to zaraz. Nie mogę już dłużej jej znieść...». […]  Jezus powiedział ze smutkiem: «Czy zwróciłaś uwagę na jej modlitwę? Ani przez chwilę nie powiedziała mi, że Mnie kocha. Ani przez chwilę nie podziękowała Mi za dar, którego jej udzieliłem w tym celu, aby ją podnieść do Mnie. Ani przez chwilę nie powiedziała: dziękuję Ci, Panie. To była litania próśb... i tak jest prawie ze wszystkimi, którzy Mnie przyjmują. (...) Umarłem z miłości i zmartwychwstałem. Z miłości czekam na każdego z was i z miłości pozostaję z wami. Ale wy nie zdajecie sobie sprawy, że potrzebuję waszej miłości. Pamiętaj, że jestem Żebrakiem Miłości w tej wzniosłej dla duszy godzinie»”.

W chwili, gdy biskup udzielał końcowego błogosławieństwa, Matka Boża zachęciła Catalinę, by świadomie uczyniła znak krzyża, tak jakby przyjmowała kapłańskie błogosławieństwo po raz ostatni w życiu. Pan Jezus natomiast poprosił ją, żeby pozostała jeszcze przez kilka minut po zakończeniu Mszy św. i powiedział: „«Nie wychodź pośpiesznie po zakończeniu Mszy św. Pozostań w Moim towarzystwie i ciesz się nim i pozwól Mi cieszyć się twoim...» […] Zapytałam Pana w tym momencie: «Panie, jak długo pozostajesz z nami po Komunii?» Myślę, że Jezus musiał się śmiać z mojej głupoty, gdy odpowiedział: «Przez cały czas, kiedy chcesz być ze Mną. Jeśli będziesz mówić do Mnie przez cały dzień w czasie twojej pracy, będę cię słuchać. Ja zawsze jestem z tobą»”. Jezus mówił dalej: „Ludzie planują dzień, tydzień, semestr, wakacje, itd. Wiedzą, gdzie będą odpoczywać, w jaki dzień pójdą do kina lub na przyjęcie, kiedy odwiedzą babcię lub wnuczki, dzieci, przyjaciół i kiedy skorzystają z rozrywki. Ile rodzin mówi przynajmniej raz w miesiącu: «Dzisiaj jest dzień, by odwiedzić Jezusa w tabernakulum» i cała rodzina przychodzi, by porozmawiać ze Mną? Ilu siada przede Mną i rozmawia ze Mną, opowiadając Mi, co się wydarzyło od ostatniego razu, opowiadając Mi swoje problemy, trudności, prosząc Mnie o to, czego potrzebują... czyniąc Mnie częścią tego wszystkiego? Ile razy? (...) Ja wiem wszystko. Czytam nawet najgłębsze sekrety waszych serc i umysłów. Ale cieszę się, gdy mówicie Mi o swoim życiu, gdy pozwalacie Mi w nim uczestniczyć jak członkowi rodziny, jak bliskiemu przyjacielowi. Jak wiele łask człowiek traci, jeśli nie daje Mi miejsca w swoim życiu!”.

Moi drodzy! Tyle świadectwa pani Rivas. Myślę, że każdemu z nas da ono wiele do myślenia i pozwoli pokonać rutynę i znudzenie, które czasem towarzyszą nam, gdy przychodzimy do kościoła. Otrzymaliśmy piękną katechezę o tym, jak przeżywać poszczególne momenty Mszy św., by otworzyć się na tak liczne łaski, które nasz Pan przygotowuje dla nas za każdym razem, gdy się z Nim spotykamy w tym sakramencie. Wzbudźmy w sobie jeszcze większą wiarę w moc Eucharystii. Niech nasze świadome i zaangażowane uczestnictwo pozwoli doświadczyć, że Chrystus obecny we Mszy św. ma moc rozwiązać nasze problemy i przemienić nasze życie. Niech Maryja, Niewiasta Eucharystii, pomaga nam coraz głębiej wnikać w tę wielką tajemnicę wiary i odpowiadać miłością na miłość Boga, czyniąc Go, jak prosi Chrystus „częścią swojego życia”, „członkiem rodziny” i „bliskim przyjacielem”. Dziękuję!


Ks. Wojciech Zimny

aktualizowano: 2014-08-18
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: