Slideshow

Slideshow 3 sierpnia 2017 wyświetleń: 2172

Konferencja 3.08.2017 r. Litania Loretańska do NMP wezwania Panno łaskawa, Panno wierna, Matko Miłosierdzia

Przychodzi nam dziś pochylić się nad kolejnymi trzema imionami Maryi z litanii loretańskiej. Panno łaskawa. Dlaczego możemy Maryję nazywać łaskawą Panną? Trzeba najpierw odnieść się do słowa Bożego, które w taki sposób Ją pokazuje. Od samego początku....

Przychodzi nam dziś pochylić się nad kolejnymi trzema imionami Maryi z litanii loretańskiej. Panno łaskawa. Dlaczego możemy Maryję nazywać łaskawą Panną? Trzeba najpierw odnieść się do słowa Bożego, które w taki sposób Ją pokazuje. Od samego początku. Już przy zwiastowaniu Maryja okazuje się łaskawą, dobrą, gdy pozytywnie odpowiada na słowa Archanioła Gabriela. Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według tego słowa… Przecież miała całkowitą swobodę, co do zgody na propozycję Bożą. Lecz Ona ją przyjmuje, nie zważając wcale na związane z tym duchowe i fizyczne ofiary; w swej dobrotliwej miłości mając jedynie na względzie nasze odkupienie.

 Następnie udaje się w uciążliwą podróż przez góry, mimo że
w błogosławionym stanie godną była szczególnego poszanowania, by wyręczać z dobroczynną miłością Elżbietę. W Kanie spieszy z pomocą biednym ludziom, wybawia ich z kłopotliwego położenia i skłania -
z dobroczynnej miłości - Syna swego do pierwszego cudu.

Jeżeli już na ziemi Niepokalana dawała przy każdej nadarzającej się sposobności dowody swej łaskawej miłości, to jakże dopiero musi troszczyć się o swe dzieci z nieba? Z nieba, skąd nasze nędze i potrzeby tak dokładnie widzi i poznaje. Dlatego też pisze św. Bernard:
"O Błogosławiona, któż zmierzy ogrom Twej dobroci, kto przebieży jej długość, kto obejmie jej szerokość, kto ośmieli się ogarnąć jej głębię
i wysokość? Ja jednak ośmielam się podać jej rozmiary. Szczytem sięga ona nieba, gdzie troszczysz się o nasze zbawienie. Głębią opiera się o ziemię, nawet o przepaść piekielną, gdyż Ty poskramiasz moce piekielne i wyrywasz im dusze, które już uważały za swoje. Długość i szerokość sięga tam gdzie sięgają krańce ziemi, ponieważ Ty swoją dobrocią wszędzie działasz".

O wielkości, prawdziwości dzieł, jakich dokonuje z nieba Pani łaskawa świadczą niezliczone miejsca jej kultu. W maryjnych sanktuariach na całym świecie możemy oglądać wota, które są tego dowodem. Kiedy zakończymy nasz pielgrzymi szlak i dojdziemy na Jasną Górę, będziemy mogli w kaplicy Cudownego Obrazu podziwiać tysiące łańcuchów z bursztynów czy miniaturowe serca, ręce, nogi – różne części ciała ludzkiego – często odlane ze szlachetnych kruszców, pozostawione przez uzdrowionych pielgrzymów.

Warto uciekać się do łaskawości Maryi, ale też warto łaskawości się uczyć. Kiedy stajemy przed drugim człowiekiem, potrzebna jest nam otwartość, którą miała Maryja – by drugiego człowieka w ogóle dostrzec, by dostrzec jego sytuację, by często dostrzec jego nędzę
i spróbować jej zaradzić. Tak właśnie postąpiła Maryja w odniesieniu do swej krewnej, Elżbiety czy na weselu w Kanie. Maryja łaskawa Pani, zauważa potrzebę pomocy i tę pomoc niesie. To szkoła dla nas. Możemy stawać się łaskawi, gdy oddamy kawałek siebie bliźniemu.

Kolejnym imieniem Maryi z loretańskiego zestawu jest Panna wierna. Maryja jest Panną wierną jest wzorem wierności Bogu
i człowiekowi. Jeśli chcemy odnieść się do Bożego słowa, to znów idziemy do nazaretańskiego domu Maryi i jej spotkania z Archaniołem Gabrielem. Oto ja służebnica Pana mojego – te słowa wypowiadają całą jej wierność. Można je przetłumaczyć: Czyń, Panie, ze mną, co Ci się spodoba, wszystko jedno, czy będzie to miłe, czy też przykre - jestem całkowicie gotowa na twe rozporządzenia, ja służebnica twoja!".

Śledząc kolejne sceny z życia Matki naszego Pana widzimy, że w tej wierności trwała ona cicha i niezachwiana: w niegościnnej stajni betlejemskiej, na ciężkim wygnaniu w Egipcie, w niedostatku nazaretańskiego domku, podczas drogi krzyżowej jej Syna, pod strasznym drzewem boleści na Golgocie, a wreszcie podczas długich lat samotnych, bez Jezusa, po Jego wniebowstąpieniu.

Kto może o sobie powiedzieć, że przez całe życie był do końca wierny Bogu? Niestety nikt z nas. Małe niewierności są w naszym życiu na porządku dziennym. Marzenia o wielkości, lenistwo, słabość odrywają nas od  wypełniania naszego powołania. Maryja zaś nigdy, nawet myślą, nie odstąpiła od Boga, od swojego powołania. Nie rozumiała wszystkiego, ale zawsze z całej duszy szła za Bogiem. W czasie wielkiej ciemności duchowej, kiedy Jej Syn leżał w grobie, jedynie Ona zachowała wiarę, że w jakiś sposób powróci. Ona przeniosła wiarę Kościoła przez otchłań zła i śmierci.

Dlatego, gdy nasza wiara, wierność sumieniu, Bogu, Kościołowi wisi na włosku albo już zniknęła, powinniśmy szukać pomocy u tej wiernej służebnicy Pana. Ona pokaże nam, jak przetrwać ciemną noc wiary.

Nadto podziwiać należy jej troskliwą wierność o nas ludzi.
W Janie otrzymała od Jezusa wszystkie dzieci ludzkości na dzieci własne. Ustawicznie brzmiały jej w uszach słowa Jezusowego testamentu: "Oto syn twój!" (J 19, 26). I jako najlepsza i najwierniejsza z matek bierze całe potomstwo Adama pod opiekuńczy płaszcz swej troskliwej wierności. Tak dalece, że Bernardyn z Bustis mógł pisać: "Jak szatan krąży i szuka, kogo by pożarł, tak Maryja znów szuka, kogo by mogła uratować."

Nasza pielgrzymia droga to rekolekcje. Rekolekcje, które mogą zmienić nasze życie. Mogą wprowadzić nową świeżość i jakość do naszego życia: osobistego, rodzinnego i życia narodu. Dlatego warto patrzeć na Maryję, Pannę wierną – szczególnie na jej wierność pod krzyżem. Maryja pod krzyżem nie bała się przyznać, do tego, Kto na nim wisi – mimo presji otoczenia, które chciało zakrzyczeć jej płacz
i ból. Dziś tak trudno nam pozostać wiernymi, odważnie głosić wiarę, przyznawać się do Chrystusa – szczególnie, gdy jesteśmy pod presją różnych lewicowych i lewackich środowisk, ośmieszających krzyż, ośmieszających Kościół, ośmieszających wiarę, Pana Boga, wszelkie świętości i wartości jakie są dziedzictwem chrześcijaństwa.

Maryja była wierna Krzyżowi, gdy niezłomnie trwała pod Krzyżem swego Syna Jezusa Chrystusa. W 1957 roku Kardynał Wyszyński pisał: „Gdy znikały sztandary i korony, gdy waliły się moce
i ustroje – jeden znak nie znikał z drogi Narodu polskiego: znak Krzyża. Tysiąc już lat idzie Krzyż przez polską ziemię”. I zaraz pytał, odnosząc się do ówczesnej sytuacji Polski: „Czyżby u kresu tysiącletniej wędrówki Narodu po naszej krzyżowej drodze Krzyż miał się osunąć?”. Jednak jego odpowiedź była pełna mocy i pewności: „Będziemy stali [przy Krzyżu], bo pod nim stoi Królowa nasza, Królowa świata i Polski Królowa. [...] To nie Krzyż się chwieje, to świat się chwieje i toczy. Krzyż stoi! Tyle mocy poszło w proch na oczach tysiącletnich dziejów,
a Krzyż pozostał jako sztandar zwycięstwa. I... pozostanie”

(S. Wyszyński, „Wszystko postawiłem na Maryję”, Paris 1980, s. 151-152).

Maryja była wierna Kościołowi, gdy pod Krzyżem z woli swego Syna została jego Matką – Matką Kościoła, a w Wieczerniku wraz
z Apostołami trwała na modlitwie, prosząc Ojca o zesłanie Ducha Świętego (por. Dz 1, 14).  Dzisiaj za wszelką cenę chce się podważyć autorytet Kościoła w Polsce, który nieugięcie stoi na straży każdego ludzkiego życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. W imię haseł średniowiecza i ciemnogrodu ośmiesza się jego doktrynę oraz przeciwstawia się polskich biskupów Ojcu Świętemu Franciszkowi,
a księży pracujących w parafiach – ich biskupom. Dlatego musimy prosić Pannę wierną, aby wszystkie córki i wszyscy synowie Kościoła katolickiego w Polsce czuli się dumni z tego, że do niego należą,
a w chwili próby – aby mężnie stawali w jego obronie, w żaden sposób nie dając się wewnętrznie podzielić.

Na chrzcie – nasi rodzice w naszym imieniu, ale już w czasie Pierwszej Komunii Świętej, w czasie bierzmowania – czy przy wielu innych okazjach, my sami składamy wyznanie wiary i obiecujemy Bogu wierność. Tak trudno nam jej dochować. W wielu przestrzeniach
i materiach. Jednak tak blisko mamy największą Nauczycielkę wierności. Pannę wierną. Zawierzajmy jej swoje życie.

I przychodzi czas na trzecie dziś imię Maryi – najmłodsze
w litanii loretańskiej. Maryja jest Matką Miłosierdzia – tą, która Boże Miłosierdzie poznała najpełniej. Pisał o tym Jan Paweł II w encyklice Dives in Misericordia: Maryja jest więc równocześnie Tą, która najpełniej zna tajemnicę Bożego miłosierdzia. Wie, ile ono kosztowało i wie, jak wielkie ono jest. W tym znaczeniu nazywamy Ją również Matką miłosierdzia — Matką Bożą miłosierdzia lub Matką Bożego miłosierdzia

Za wprowadzeniem nowego tytułu Matki Bożej w Litanii Loretańskiej przemawiały racje teologiczne, liturgiczne i pastoralne. Maryja, będąc Matką Jezusa Chrystusa, jest Matką okazanego w Nim Bożego Miłosierdzia (Ef 2,4-10). Dała temu wyraz w słowach wypowiedzianych do św. Elżbiety: „Miłosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie” (Łk 1,50). Już w średniowiecznej antyfonie „Salve Regina” znajduje się wezwanie „Matko Miłosierdzia”. Potem pojawiało się ono w różnych innych modlitwach liturgicznych. Obraz Maryi, czczony w Ostrej Bratnie w Wilnie, od początku nosi tytuł „Matki Miłosierdzia”.

Kult Matki Bożej Miłosierdzia istnieje w Polsce od wieków dlatego Konferencja Episkopatu Polski poprosiła watykańską Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, która po zbadaniu sprawy odpowiedziała następująco: „W opinii biskupów polskich, umieszczenie takiego tytułu w polskim tekście Litanii Loretańskiej wyrażałoby głęboką i żywą wiarę wiernych w Polsce nie tylko w tajemnicę Miłosierdzia Bożego objawioną w misterium Jezusa – Syna Najświętszej Maryi Panny, ale byłoby kolejnym potwierdzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia, czczonej szeroko w Polsce, w cudownym obrazie z Wilna, nazywanym również przez Jana Pawła II obrazem Matki Bożej Miłosierdzia”. Dlatego od 2015 roku po wezwaniu „Matko łaski Bożej” mówimy do Maryi: Matko Miłosierdzia.

Maryja wychwala Miłosierdzie Boże, jakim Bóg obdarzał Naród Wybrany, w hymnie MagnificatJego Miłosierdzie z pokolenia na pokolenie, nad tymi którzy się Go boją; wydaje Boże Miłosierdzie na świat oraz swoim życiem pełni posługę miłosierdzia. Można powiedzieć, że Matka Mesjasza „sprzęgła” własne losy z losami swego ludu, zarówno dawnego Izraela, jak i nowej wspólnoty zbawienia, jaką stanowi Kościół Chrystusowy. Ze względu na swą rolę Matki Kościoła, pełni Ona posługę miłosierdzia wobec każdego ze swych dzieci, które pod krzyżem Jezusa reprezentował „umiłowany uczeń”.

Ewangelista św. Łukasz akcentuje postawę czynnego miłosierdzia, wplatając hymn Magnificat w kontekst posługi, z jaką Maryja pospiesza do swej krewnej Elżbiety. Całe dzieło Łukasza, łącznie z Dziejami Apostolskimi, można czytać jako „dowód tożsamości chrześcijanina”. Czyny miłosierdzia są tam tak mocno akcentowane, że św. Łukasza zwykło się nazywać „Ewangelistą miłosierdzia”. To nie przypadek, że papież Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy, rozdaje młodzieży egzemplarze tej właśnie Ewangelii. Można w niej znaleźć liczne przykłady uczynków miłosierdzia co do ciała i duszy.

Matka-Kościół pozostaje wierna przykładowi Maryi, kiedy stara się odzwierciedlać w swym życiu miłosierdzie Boże. Przypominają
o tym ostatni papieże, odwołując się z zamiłowaniem do przykładu wiernej „Służebnicy Pańskiej” (Łk 1,38). W logice ewangelicznej służba nie oznacza niewolnictwa, gdyż „do wolności wyzwolił nas Chrystus”. Maryja jest wolną Służebnicą, której postawa miłosierdzia zniewala do naśladowania: „idź i czyń podobnie”.

Niech zatem Maryja, Matka Miłosierdzia, uczy nas postawy miłosierdzia wobec naszych bliźnich. Nie tylko w czasie naszej pielgrzymki, gdzie mamy tak wiele okazji ku temu, ale przede wszystkim w naszych środowiskach dnia codziennego, gdzie tak wiele jest osób, miejsc i sytuacji spragnionych miłosierdzia.

Witaj Maryjo, Matko miłosierdzia…

Ks. Daniel Majchrzak

aktualizowano: 2017-08-05
cofnij drukuj do góry
Wszystkich rekordów: